Migrena kojarzy się z przewlekłym bólem głowy a depresja ze stanami lękowymi. Teoretycznie więc niewiele mają ze sobą wspólnego. W praktyce jednak, więcej niż myślimy. Bo jedno oddziałuje na drugie i co ważniejsze, powstaje w skutek działania podobnych mechanizmów!
Statystyki są bezlitosne
Migrena to schorzenie, z którym boryka się co trzecia osoba chora na depresję. Wpływ ma na to zwykła chemia: u osób zmagających się ze stanami lękowymi, występuje znaczne obniżenie poziomu serotoniny. U migrenowców, poziom ten maleje miedzy atakami, a wzrasta w momencie ataku uporczywego bólu głowy. Naukowcy znaleźli jeszcze jeden wspólny front: neuroza palenie tkanki nerwowej oraz typowe zaburzenia hormonalne.
Czy można wyleczyć jedno i drugie?
Proces wychodzenia z depresji wydaje się być o wiele bardziej złożony niż z migreny. Jednak takie założenie jest tylko pozorne. Migrena i depresja mogą wzajemnie na siebie oddziaływać, potęgując w ten sposób ewentualne objawy. O ile migrena jest zjawiskiem neurologicznym, o tyle depresja bardziej psychologicznym. I tylko holistyczne podejście do tematu pomoże rozprawić się z tymi dwoma schorzeniami.
Jedno jest pewne- każdy organizm inaczej reaguje na terapię i leki. Bez metody prób i błędów więc niestety się nie obędzie. Najnowsze źródła podają kilka leków, które sprawdzają się dobrze zarówno w przypadku migreny jak i depresji. Jednak o rzeczywistym ich działaniu na indywidualną jednostkę, decyduje wiele czynników pobocznych. Próbować i szukać jednak zawsze można.